niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 1

    Szkoła. Czy naprawdę świat nastolatków musi ciągle kręcić się wokół niej? Zero czasu dla siebie, nie mówiąc już o leniuchowaniu. Chciało by się zanucić "To już jest koniec". Niestety do końca roku jeszcze daleka i zawikłana droga. Tak to jest, szkoła ponad gimnazjalna to nie żarty. Muszę dodać do tego ten fakt, że z nauką jestem rok do przodu. Dlaczego? Moja matka, gdy ja chodziłam jeszcze do 2 klasy podstawówki, dostała propozycję o przeniesienie mnie do 3 klasy z powodu moich dużych umiejętności, jak na wiek. Rodzicielka nie patrząc na moje szczęście bez wahania podpisała różne papiery i stało się. Teraz zamiast być w pierwszej klasie szkoły gospodarczej w Rzeszowie na kierunku technik hotelarski, jestem w drugiej. Jakie to niesprawiedliwe.
    Siedziałam nad książką i ciągle nie rozumiałam przeczytanego polecenia.Odłożyłam ołówek do podręcznika i zamknęłam książkę. Już całkowicie za długo siedziałam nad lekcjami. Nie pamiętam kiedy ostatni raz oglądałam jakiś mecz w telewizji. Tak strasznie i tego brakowało. Czułam się w swoim pokoju jak w klatce, w której przebywam większość czasu. Przytłaczały mnie już zielono-czerwone ściany. Te wszystkie szafki i komody. Miałam w pokoju pełno figurek, fotografii, tablicę korkową z mnóstwem autografów i inne drobiazgi. Teraz wydawały mi się zbędne. Łóżko, szafa, komoda, biurko i szafka. To wszystko mieściło się w tym, nie za dużym pomieszczeniu. Ogólnie było tu przyjemnie. W którymś momencie do moich uszu dobiegł krzyk mamy. Z ociąganiem ruszyłam na parter. Powoli, krok po kroku zeszłam po schodach. Przypuszczałam, że matka będzie w kuchni. Tam też skierowałam się na początku. Przeszłam przez niewielki próg i zaraz usiadłam na skraju najbliższego krzesła. Z obojętną miną przyglądałam się kobiecie. Że też miała do wszystkiego siły. To coś kroiła, zaraz wycierała szklankę przy zlewie, a na dodatek nie wiem kiedy postawiła przede mną na stole moją ulubioną herbatę. Nie byłam do niej podobna z charakteru, co innego z wyglądu. Miałyśmy te same oczy i usta - błękitne niebo w tęczówkach, a usta pokrywały się różaną czerwienią. Nasze brązowo-rude włosy różniła długość - moje proste, długie sięgające prawie do pasa, jej krótkie do ramion. Byłam od niej wyższa i ciutkę chudsza. Bardzo ją kochałam ale nienawidziłam tego, jak bardzo jest wymagająca w zakresie nauki. Ciekawe do czego przyczepi się dziś...
- Doszły mnie słuchy, że opuściłaś się z matematyki. - usiadła na przeciwko mnie i spoglądała na moją zmęczoną twarz. Nie obejdzie się bez awantury. Prawie zawsze gdy mama zaczynała w ten sposób rozmowę wiadomo z góry było, że nie obejdzie się bez kilkudniowego obrażenia.
- Chyba jedna plus trójka nie wpłynie tak bardzo na ocenę. - mruknęłam obojętnie upijając łyk ciepłego napoju.
- Julio Ignaciuk! - podniosła głos - Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo jak bardzo to może się odbić na ocenie końcowej! - była już w stanie wściekłości. Chodziła po pomieszczeniu w te i z powrotem wymachując rękoma na prawo i lewo.
-Nie moja wina, że zgodziłaś się mnie przenieść klasę szybciej! Teraz to się odbija! Nie zapominaj, że powinnam być w pierwszej, a nie drugiej! Myślisz, że nie jest mi z tym ciężko? - nie wytrzymałam i puściły mi nerwy. Wstałam z krzesła i wykrzyczałam jej to w twarz. Nie chciałam jej urazić ale niech nie wymaga ode mnie nie wiadomo jakich umiejętności i ocen. Wcale nie muszę mieć samych piątek. - Przepraszam ale musiałam. Nie dociera do Ciebie inaczej mamo. - powiedziałam spokojniej i podeszłam do niej. Stała tak wpatrzona we mnie z niedowierzaniem, że miałam czelność jej to wypomnieć.Przytuliłam ją do siebie. Po chwili odwzajemniła uścisk.
- Ja tez przepraszam córeczko. - odpowiedziała w moje ramię.
Do kuchni wszedł ojciec w swoim ulubionym swetrze w romby.
- Widzę, że burza przeszła. - zaśmiał się i podszedł do okna po swoją gazetę z krzyżówkami. Wziął ją i długopis, a na oczy nasunął okulary. Usiadł przy stole i zaczął rozwiązywać.
- Tylko nie zapomnij o stażu. - przypomniał mi jeszcze tato, gdy z bułką wychodziłam z kuchni.
Jezu jeszcze to...

Więc jest pierwszy :) Musze przyznać, że miałam z nim nie lada problemy. Na początku nie zdradzę jaki siatkarz będzie głównym zamieszanym w całym blogu :D Będzie on ujawniony za jakieś 3-4 posty.  Warto będzie czekać, jak wam się podoba nr.1 ? Piszcie w komach :) Pozdrowienia!
Story Volleyball

4 komentarze:

  1. Jestem ciekawa, o którym Resoviaku napiszesz. :D
    Czekam na kolejny i pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze, że ja wiem kto to będzie ;) inaczej chyba bym nie wytrzymała w tej niepewność :) Jestem ciekawa jak sobie poradzisz z tym bohaterem. To będzie na pewno coś nowego i ciekawego jak dla mnie :) Staraj się unikać błędów i będzie miodzio ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. awww.... W końcu! :3
    Zapowiada się ciekawie :)) Chyba się domyślam o którego Resoviaka chodzi ;pp
    Do następnego! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. 45 yr old Web Designer III Phil Sandland, hailing from Kelowna enjoys watching movies like The Golden Cage and Writing. Took a trip to Historic Centre of Salvador de Bahia and drives a Ferrari 330 P3. mozesz sprobowac tez z

    OdpowiedzUsuń